Miejskie Przedszkole nr 22 w Katowicach

Do naszego przedszkola uczęszczają dzieci w wieku 2,5 - 6 lat. Jest to przedszkole 3-oddziałowe - przystosowane do opieki nad 75 dziećmi.



W przedszkolu znajdują się 3 sale zabaw, 2 łazienki, sala rekreacji - służąca jednocześnie jako sala gimnastyczna, wyposażona w sprzęt sportowy. Sale zabaw są wyposażone w odpowiednie do wieku dzieci zabawki , gry i sprzęty edukacyjne.



Przedszkole posiada własny ogród z roślinami ozdobnymi , piaskownicą, boiskiem oraz sprzętem do zabaw ruchowych - bieżnie, mostki, huśtawki itp.



piątek, 31 maja 2013

WYCHOWAĆ DZIECKO - KONSEKWENCJA

Konsekwencja 3. Co jest możliwe?

Konsekwencja rodziców w wychowaniu. Jest to trudny temat szczególnie dlatego, że są sytuacje, w których ważniejsza od schematycznego postępowania staje się uczciwość wobec własnych potrzeb.

Wyobraźmy sobie, że mamy jakiś cel do zrealizowania. Cokolwiek to jest, jeśli chcemy go osiągnąć, musimy nie tylko wytrwale do tego dążyć, ale też silnie tego pragnąć, stanowczo się za to zabrać i dotrzymywać terminów czy postanowień z tym związanych.

Jeśli za każdym razem tak podchodzimy do naszych zadań, to wtedy jesteśmy konsekwentni. Jednak pewnego dnia dopada nas przeziębienie, głowa nam pęka z bólu, mamy koszmarne samopoczucie i zawalamy jakiś termin, nie wywiązujemy się… Czy to możliwe, żeby zawsze być jednakowo konsekwentnym? I jeśli nie konsekwencja, to co?


Podobnie jest z wychowaniem. Są sytuacje, kiedy nasze samopoczucie, albo okoliczności powodują, że zabraniamy czegoś, na co zwykle pozwalamy dziecku. W domu może biegać po pokojach, a u cioci na imieninach nie.  Zwykle może puszczać dość głośno muzykę w swoim pokoju i nawet nam to sprawia przyjemność, ale kiedy nas boli głowa, kategorycznie zaprotestujemy.

Przykłady można by mnożyć, tak jest ich wiele - napisz w komentarzach o własnych doświadczeniach z tym związanych! :) Po prostu nie jest ani możliwe, ani potrzebne, aby rodzice byli zawsze konsekwentni. Co Ty o tym myślisz?

Są jednak rzeczy, do których trzeba przywiązywać większą wagę. Konsekwencja w wychowaniu oznacza wtedy:
- bycie silnym, kiedy okoliczności tego wymagają;
- bycie stanowczym, gdy np. bezpieczeństwo dziecka jest narażone;
- dotrzymywanie obietnic danych dzieciom.

Jednak nawet i tutaj nie jest możliwe zawsze takie samo postępowanie w tych samych sytuacjach! Hm… Czy zatem konsekwencja jest nam niepotrzebna? Potrzebujemy jej tak samo jak innych cech, ale sięgamy po nią wówczas, kiedy tego wymagają okoliczności. To mit, że konsekwencja jest lekiem na wszystkie problemy wychowawcze!

Większość rodziców jest konsekwentna w jednym a w innym nie. Dlaczego? Bo rodzice są tylko ludźmi. I to się raczej nie zmieni. Co wobec tego zamiast konsekwencji?

Konsekwencja 4. Bzdura wszech czasów


Wszechobecny wymóg konsekwencji w wychowaniu, wymóg, aby rodzice byli konsekwentni zawsze i wszędzie powoduje u rodziców nie tylko poczucie winy, ale jeszcze większy brak pewności, której tak bardzo potrzebują.

Po pierwsze nie jest realne, aby zawsze myśleć tak samo. Po drugie nie jest możliwe, aby konsekwentnie czuć to samo w stosunku do dziecka! Trudno jest nawet zawsze i wszędzie bezwarunkowo akceptować swoje dziecko…

Również nie jest możliwe bez końca odsuwać na bok nasze, rodziców, nawet egoistyczne potrzeby, do których też mamy prawo. Albo zawsze postępować sprawiedliwie. Będąc konsekwentnym nie wolno nam popełniać błędów i zmieniać zdania, co wyklucza uczenie się i rozwój!

Co wobec tego zamiast konsekwencji?


Nie musimy być konsekwentni pod warunkiem, że jesteśmy uczciwi. Uczciwi i szczerzy wobec dziecka i siebie. Co to oznacza?

Chcielibyśmy np. konsekwentnie, czyli stale okazywać troskę dziecku, słuchać go, kiedy ma problemy, odpowiednio reagować w sytuacjach konfliktowych. To zrozumiałe, ale efekty zazwyczaj odbiegają od naszych oczekiwań... W dodatku zwykle nie chcemy się przyznać do naszej niekonsekwencji i zaprzeczamy naszym niepowodzeniom, albo wręcz wmawiamy dziecku, że jest inaczej. To sprawia, że jesteśmy nieszczerzy i dziecko to widzi.

Każdy dzień jest dla Ciebie inny, tak jak dla Twojego dziecka i Ty również cały czas się uczysz i rozwijasz. Zmieniasz zdanie i swój punkt widzenia. Brak konsekwencji jest jedną z najbardziej naturalnych rzeczy!

Dzieci bardzo sobie cenią, kiedy dorośli są wobec nich szczerzy i autentyczni. Wolą, kiedy przyznajemy otwarcie, że teraz nie możemy im poświęcić uwagi, niż kiedy udajemy, że to robimy. Wolą, kiedy przyznajemy, że zmieniliśmy zdanie, niż kiedy udajemy, że nasze stanowisko jest niezmienne. Tak jak każdy z nas dorosłych wolą, kiedy mają do czynienia z prawdziwą osobą a nie  z makietą o nazwie: Rodzic.

Nie potrzeba nadzwyczajnej konsekwencji, aby być uczciwym wobec własnych uczuć i potrzeb. Nie trzeba wcale udawać, że zawsze żywimy pozytywne uczucia wobec dziecka. Przecież czasem jesteśmy na nie wściekli i trudno to doprawdy ukryć… Nie trzeba odczuwać jednakowej miłości do wszystkich dzieci, wystarczy je równo traktować.

Nie trzeba tworzyć zwartego frontu przeciwko dzieciom, jeśli różnimy się w poglądach. Dzieci wyczują fałsz i właśnie wtedy próbują przeciągać któregoś z rodziców na swoją stronę. Wystarczy sobie uświadomić, co naprawdę myślimy i czujemy w związku z daną sprawą i podzielić się z dzieckiem swoimi rozterkami. Przy mniejszych dzieciach, kiedy mamy różne zdania, wystarczy się umówić, kto jakie podejmuje decyzje.

Jeśli rodzice przy różnicy zdań tworzą zwarty front, to konsekwentnie są nieszczerzy. Skłanianie rodziców do tego rodzaju konsekwencji robi z nich hipokrytów. Jest to jedna z największych bzdur wszech czasów.

Konsekwencja 5. Twoja strategia


Konsekwencja się przydaje, ale w życiu trzeba być przede wszystkim elastycznym, bo inaczej trudno żyć i tej elastyczności trzeba uczyć również dzieci od samego początku. Więc bądźmy konsekwentnie elastyczni i dostosowujmy nasze reakcje do sytuacji i potrzeb dzieci i naszych.

Nie jest możliwe zachowywanie się wobec innych zawsze tak samo, identycznie. Na to jak reagujemy, ma wpływ wiele rzeczy. Jednym razem to samo zachowanie Twojego dziecka doprowadzi Cię do szału, a innego dnia tylko wzruszysz ramionami.

Zmuszanie się do zajmowania zawsze tego samego stanowiska jest nienaturalne i sztuczne. Na dłuższą metę jest to również mało skuteczne, ponieważ dzieci rosną i siłą rzeczy wszystko się zmienia. Jaką zatem  przyjąć strategię?



Konsekwentnie :) podejmuj decyzje w zgodzie ze sobą, z tym, co czujesz, co podpowiada Ci intuicja i troska o bezpieczeństwo dziecka. Bierz pod uwagę okoliczności, bo nie można trzymać się sztywno ustalonych reguł zawsze i w każdej sytuacji.

Jeżeli jesteśmy wrażliwi i empatyczni to będzie nam łatwiej być elastycznym. Jeśli jesteśmy szczerzy i uczciwi wobec siebie, to nie będziemy mieć problemu z nie/konsekwencją.

Największym błędem, jaki rodzic może tutaj popełnić, to przyjąć jakiś schematyczny sposób postępowania i stosować go konsekwentnie bez względu na sytuacje i okoliczności.

Warto wziąć sobie do serca wskazówki, o których kiedyś napisała do mnie jedna z Mam, że dzieci:

Nie potrzebują zasad tylko rodziców, którzy kierują się w życiu zasadami.

Nie potrzebują konsekwencji tylko rodziców, którzy są konsekwentni.

Nie potrzebują dyscyplinowania tylko rodziców, którzy są wewnętrznie zdyscyplinowani.

Nie potrzebują granic tylko rodziców, którzy szanują ich granice.

poniedziałek, 27 maja 2013

SKĄD SIĘ BIERZE ZAZDROŚĆ MIĘDZY RODZEŃSTWEM?

Skąd bierze się zazdrość między rodzeństwem?

Rodzice zaspokajają wszystkie potrzeby dziecka, dlatego pojawienie się
rodzeństwa jest odbierane jako zagrożenie tych potrzeb. Wszyscy wiemy,
że małe dzieci nie potrafią się jeszcze dzielić, dlatego ta zazdrość
jest najbardziej intensywna u maluchów. Mniej czasu z rodzicami, mniej
uwagi, pieszczot, a może i mniej innych atrakcji czy upominków, które
teraz rodzice muszą podzielić na dwoje.

Do tego pojawia się nie do końca uświadomiona obawa, że przybysz
zajmie moje miejsce w domu i sercach rodziców. To ten lęk jest
odpowiedzialny za agresywne zachowania starszego dziecka wobec
dzidziusia. Dlatego najważniejsze dla starszaka jest nauczenie się
panowania nad agresją i zazdrością wobec maluszka.

Pojawienie się rodzeństwa sprawia, że relacje dziecka z rodzicami
przestają być wyłączne. Dziecko pragnie nie tylko całej przestrzeni,
jaką dzieli z rodzicami, chce zatrzymać dla siebie również wszystkie
zabawki, jedzenie i miłość rodziców.

Podobnie jak Ty Mamo nie zniosłabyś rywalki, gdyby Twój mąż/partner
taką przyprowadził. A Ty Tato wyobraź sobie, że mieszka z Wami jeszcze
jeden mężczyzna, z którym masz się dzielić wszystkim i go kochać. ;P

Takiego porównania używają E.Mazlisch i A.Faber w swoich książkach i
myślę, że może być bardzo trafne. Jednak jest udowodnione, że dzięki
rodzeństwu uczymy się współżyć z innymi i rozwijamy się bardziej
wszechstronnie.

Jeśli rodzice będą postępowali we właściwy sposób, to po uzyskaniu
wystarczającej dojrzałości dzieci mogą odnaleźć w bracie czy siostrze
prawdziwe oparcie i najwierniejszego przyjaciela, który pomoże w
każdej sytuacji życiowej. Jak to zrobić? Dowiesz się z pozostałych
lekcji.

Czy w głębi duszy masz poczucie winy wobec starszego dziecka?

To się często zdarza. Jednak ukrywanie karmienia piersią lub czułości
do niemowlęcia przed starszym dzieckiem nie zmniejsza zazdrości.
Potrzeba miłości i lęk przed odrzuceniem, które kryją się za
zazdrością mogą zostać zaspokojone tylko przez spontanicznie okazywaną
czułość obojgu dzieciom.

Tylko wówczas Twoje pierwsze dziecko utwierdzi się w przekonaniu, że
kochasz ich oboje jednakowo mocno i że jesteś hojna (hojny) w
rozdawaniu miłości. Im więcej czułości dla obu, tym spokojniejszy może
być starszak i tym mniej będzie musiał walczyć z zazdrością.

Jest bardzo ważne, aby ewentualne przemeblowanie zacząć kilka miesięcy
przed narodzinami dziecka. Jeśli zmieniasz coś w pokoju dzieci, to
koniecznie wprowadź też kilka, choćby drobnych zmian w całym
mieszkaniu. Pomaluj ściany, przesuń jakiś mebel, powieś obrazek.
Wówczas Twojemu dziecku będzie łatwiej zaakceptować zmiany w swoim
pokoju.

Więcej na temat tego, jak ważna dla dzieci jest przestrzeń ich
pokoiku, jak również o kupowaniu nowego łóżka możesz przeczytać na
blogu. Dodam, że niezmierne ważne jest, aby zmiany rozłożyć w czasie i
przedstawiać je w korzystnym świetle. Chcesz przypomnieć sobie
artykuł? :) Znajdziesz go tutaj:
http://wychowacdziecko.blogspot.com/2013/02/rodzenstwo-starszy-brat-starsza-siostra_1.html

Wielu ekspertów wskazuje na fakt, iż dzielenie wspólnego pokoju
zapewnia powstanie więzi między rodzeństwem. Nawet jeśli macie dwa
pokoje do dyspozycji, to lepiej w jednym zrobić sypialnię dla dzieci,
a w drugim pokój do zabawy. Wspólne dokazywanie i zabawa stworzą i
umocnią uczucia między rodzeństwem.

W dużym stopniu to, jak dziecko przeżywa zmiany, jest zależne od
postępowania rodziców. Każdą zmianę warto przedstawić pozytywnie, jako
nowość. Nigdy nie ukazuj tego jako poświęcenie na rzecz drugiego
dziecka, bo pojawi się w pierwszym poczucie krzywdy i zazdrość.

Zawsze o zmianach uprzedź dziecko, wysłuchaj co ma do powiedzenia,
nawet jeśli jest małe i nie decyduje o tym. Warto jednak uwzględnić
jakiś drobiazg, czasem są to całkiem ciekawe pomysły!

Często nie zdajemy sobie sprawy z tego, że w głębi duszy, któreś z
dzieci jest nam bliższe. Mimo, że normy społeczne nakazują jednakowe
traktowanie dzieci, to wielu rodziców nie ukrywa, że jedna z pociech
bardziej daje się lubić.

Trudno byłoby nam to zmienić, jednak mamy wpływ na to, jak się
zachowujemy. Trzeba unikać jawnego faworyzowania ulubieńca, ponieważ
bardzo często nasza ocena sytuacji jest niesprawiedliwa. A
niesprawiedliwość rodziców rodzi rywalizację.

Do konfliktów między rodzeństwem najczęściej dochodzi na tle
przywilejów, jakimi rodzice obdarzają swoje dzieci. Rodzice nie zawsze
sobie uświadamiają, że jawnie faworyzują któreś dziecko, a konflikt
miedzy rodzeństwem zaostrza się im bardziej jawne jest wyróżnianie.

Wiele cennych i praktycznych wskazówek na ten temat znajdziesz również
w następnym artykule na blogu, warto je sobie zapisać i często do nich
wracać:
http://wychowacdziecko.blogspot.com/2013/02/rodzenstwo-zazdrosc-starszy-brat.html

Przestrzeganie w życiu tych zasad, o których napisałam w wymienionym
poście pomoże uniknąć takich naprawdę typowych sytuacji w rodzinie,
jak te:

- "Tata/mama nie zauważa tego, co zrobiłam/łem dobrze, a brat/siostra
jest za wszystko chwalony, dlatego go nienawidzę."

- "Dlaczego jemu wszystko wolno?!" - Takie pretensje pojawiają się
najczęściej przy większej różnicy wieku.

- Starszym często nie wolno robić wielu rzeczy, bo są stawiani za wzór
dla młodszego rodzeństwa. Wcześniej dorośleją, bo wcześniej mają
obowiązki. O pozbawianie dzieciństwa mają żal nie do rodziców, ale do
młodszego rodzeństwa.

Możesz temu zapobiec przez sprawiedliwe rozdzielenie prac i
przywilejów. Jeśli więcej obowiązków dla starszego, to również więcej
przywilejów dla niego. Mniej obowiązków dla młodszego i mniej
przywilejów.

Tłumaczymy: "Będziesz to mógł robić, kiedy dorośniesz. Gdy będziesz
duży jak Twój starszy brat." Starsze dziecko czuje się docenione, a
młodszemu pokazujemy jasna stronę: "Teraz ciesz się tym, że..." - I tu
wyliczamy, jakie przywileje niesie ze sobą bycie dzieckiem w tym
wieku.

Chcemy być dla naszych dzieci cudownymi rodzicami, mięć szczęśliwą
rodzinę. Czy dobra rodzina to ta mała czy duża?

Na pewno najtrudniej jest wychować jedynaka, choć nikt nie wie, jaka
dokładnie liczba dzieci jest najlepsza. Ani jaka różnica wieku jest
najkorzystniejsza.

Badania pokazują, że rodzina jest tym szczęśliwsza im więcej ma
członków (pod warunkiem, że nie dotyka ich bieda). Dlaczego? Bo wtedy
dziecko ma większą szansę na znalezienie wśród rodzeństwa bratniej
duszy!

To może być najlepszy kompan do zabawy, ale dzieciom trzeba pokazywać
jak najwcześniej, że to jest możliwe i na początku inicjować wspólne
zabawy. Jak to robić? Przeczytasz o tym tutaj:
http://wychowacdziecko.blogspot.com/2013/02/rodzenstwo-starszy-brat-starsza-siostra.html

Pojawienie się drugiego dziecka wzbogaca wszystkich. Warto to
uświadomić starszemu dziecku, mówiąc mu o tym, że oprócz towarzystwa
zyskuje więcej okazji do świętowania, bo to więcej urodzin, tortów ze
świeczkami, więcej prezentów i zabawek, "a gdy dorośniecie zostaniecie
przyjaciółmi na całe życie".

Dla złagodzenia uczucia zazdrości warto wykorzystać czytanie bajek o
zazdrości między rodzeństwem, porzuconych dzieciach lub złych
macochach. Godna uwagi jest bajka o Kopciuszku, o Tomciu Paluchu czy
Trzech Świnkach.

Możesz opowiadać historie z własnego dzieciństwa z pozytywną puentą. W
przypadku silnej zazdrości warto też nauczyć się opowiadać swojemu
dziecku takie bajki, które mogą mu pomóc.

Dlaczego? Bo dziecko zanurzone w fantazje może odreagować strach,
gniew, frustrację czy agresję. Dlatego bajki są lekarstwem dla
dziecięcej emocjonalności. Jeśli zainteresował Cię ten temat, to
więcej o tym jak to działa, możesz przeczytać w dziale Warsztaty -
Bajkoterapia - tutaj:
http://wychowacdziecko.blogspot.com/2010/11/bajkoterapia-warsztaty-dla-rodzicow.html


Dziecko miota się między miłością do nowego braciszka czy siostrzyczki
a odrzuceniem. Można to zauważyć podczas zabawy, gdy raz jest dobre
dla swoich zabawek, chwali je, głaszcze, przytula, a raz krzyczy, bije
czy torturuje. Pozwalajmy na to, w ten sposób pociecha wyraża swoje
emocje, których nie odważyłaby się okazać rodzeństwu.

Czego należy unikać? Wkrótce!

Jak pokazują badania, to zachowania dorosłych, w tym rodziców często
powodują wybuchy zazdrości. Czego zatem należy unikać?

- Zachwycania się niemowlakiem ignorując drugie dziecko. Uprzedźcie
gości jak mają się zachować.

- Prezenty tylko dla niemowlaka i zapominanie o starszym dziecku.

- Jeśli chcecie by noworodek spał z Wami, nie szykujcie mu wcześniej
osobnego pokoju, ani kącika w pokoju większego dziecka. Każde dziecko
ma wtedy jedno miejsce do spania i to jest zrozumiale dla starszego.

- Obsypywanie pieszczotami maleństwa, gdy starsze manifestuje
zazdrość, kopie łóżeczko, wrzeszczy, rzuca się na podłogę. W takiej
chwili to starsze dziecko potrzebuje uwagi i okazania miłości.

- Uciszanie, bo mały śpi. Lepiej przerwać sen niemowlęcia, niż
utwierdzić swoje dziecko w przekonaniu, że całe jego życie zależy od
rozkładu dnia i potrzeb młodszego.

- Ciągłe upominanie, podejrzliwość i zakazy, jak np. Uważaj, bo
zrobisz mu krzywdę! Nie ściskaj tak mocno! Co mu zrobiłeś, że płacze?
Coś mu zrobiłeś?

- Posłanie dziecka do przedszkola, gdy w domu pojawia się noworodek.

- Zabieranie ze sobą dzidziusia, a zostawianie starszego z opiekunką,
babcią. Postępując w ten sposób, ryzykujecie, że dziecko poczuje sie
porzucone.

Uczucia są przemijające, również zazdrość nie jest cechą osobowości,
tylko uczuciem. Podobnie jak złość, zazdrość utrudnia widzenie rzeczy
w sposób obiektywny i jest ją trudno kontrolować. Popycha do zachowań
gwałtownych i agresywnych. Dlatego musisz wiedzieć, jak się zachować,
gdy Twój zazdrośnik wpada w złość.

Na stronie WychowacDziecko.pl możesz już znaleźć nową serię artykułów
na temat złości. Szczególnie polecam Ci ten pt. "Kiedy złość atakuje",
tutaj:
http://wychowacdziecko.blogspot.com/2013/03/kiedy-zosc-atakuje.html

Zazdrości, tak jak złości nie wolno tłumić, ponieważ wtedy jeszcze
bardziej przybiera na sile i wybucha w najmniej oczekiwanym momencie -
niczym bomba zegarowa.

Dziecko musi z Twoją pomocą nauczyć się radzić sobie ze złością, aby
nauka radzenia sobie z zazdrością była tylko jednym z etapów
dorastania, a nie traumą na całe życie. Możesz mu w tym pomóc.

Pamiętajmy, że pojawianie się rodzeństwa wywołuje też pozytywne zmiany
w dziecku! :) Jak je wykorzystać dla dobra rodzeństwa? O tym w 6
części Kursu.

Jeśli rodzice potrafią odpowiednio pokierować swoim zachowaniem,
pojawienie się maleństwa w rodzinie powoduje też wiele pozytywnych
zmian w psychice starszego dziecka.

1. Dziecko żyjące do tej pory w symbiozie z mamą musi zrobić miejsce
dla drugiej osoby, podzielić się miłością rodziców i odnaleźć się na
nowo w rodzinie.

To pozwala psychicznie dojrzewać dziecku. Z pępka świata, któremu
wszystko wolno zmienia się w członka rodziny, który uczy się tworzyć
więzi nie tylko z uwielbiającymi go rodzicami, ale również z
równorzędną osobą, jaką jest brat czy siostra.

2. Starsze dziecko jest zmuszone wypracować sobie strategie zwalczania
zazdrości. Pierworodne, zwłaszcza, jeśli samo jeszcze jest maluchem,
cierpi z powodu konieczności dzielenia się mamą. Jednak nadal bardzo
pragnie jej aprobaty.

To sprawia, że jest skłonne zainteresować się rodzeństwem, choćby
tylko po to, aby zdobyć więcej akceptacji i uwagi rodziców.

Uczy sie wówczas, ze kontakty z dzidziusiem mogą i jemu dostarczać
satysfakcji płynącej z zaspokajania potrzeb młodszego rodzeństwa. To
powoduje ze porzuca swój egocentryzm i zaczyna współpracować, a także
zaczyna być odpowiedzialny.

3. Dziecko odkrywa powoli, ze pomimo ogromu uwagi rodziców, jaką
zabiera przybysz, nie utraciło ich miłości. Zaczyna pojmować, ze obawa
przed utratą miłości i lęk przed odrzuceniem były niepotrzebne.

4. Jedynak - ponieważ niedane mu są te doświadczenia, o wiele dłużej
niż potrzeba żyje w symbiozie z matką i później od rówieśników -
którzy mają rodzeństwo - dojrzewa psychicznie.

Omija go wiele cennych doświadczeń i dlatego często dorasta w
niezmienionym przekonaniu ze jest pępkiem świata...

5. Kiedy nasze dzieci mają rodzeństwo, przy odpowiednim podejściu
rodziców powoli, ale systematycznie narasta braterska więź między
dziećmi.

Wciąż tak bardzo podkreślam odpowiednie zachowanie rodziców, ponieważ
dziecko i tak cierpi z tego powodu, ze ktoś inny zajął jego miejsce.

Jeśli do tego dojdą nieodpowiednie na zazdrość reakcje rodziców,
zazdrość się spotęguje, zwielokrotniając cierpienie dziecka. Zwracając
baczną uwagę na swoje zachowanie możesz tego uniknąć lub naprawić. :)

Jak budować silną więź między rodzeństwem? - w następnej części.

Dzieci są zazdrosne o młodsze rodzeństwo niezależnie od wieku. To się
nie zmienia - zmienia się tylko sposób jej okazywania.

Zazdrość pojawia się, kiedy dziecko zaczyna podejrzewać, że zjawił się
ktoś, kto chce je pozbawić możliwości posiadania mamy tylko dla
siebie.

Dzieci są zazdrosne zwłaszcza o karmienie piersią i jest to całkowicie
normalne. Nie należy się ukrywać z karmieniem, tylko wytłumaczyć
starszemu dziecku, że też pił mleko Mamy. Opowiedzieć jak to było,
dodatkowo można pokazać mu zdjęcia, na których jest karmiony piersią,
jeśli takie mamy.

Uczucia małego dziecka, do 3 roku życia są bardzo intensywne i dziecko
często naprawdę jeszcze nie potrafi ich kontrolować. Mimo sporej już
niezależności, wciąż Twoje dziecko w tym wieku odczuwa potrzebę bycia
chronionym i może pokazywać, jaki jest malutki i bezradny zwłaszcza
gdy pojawiło się rodzeństwo. Zaspokój tę jego potrzebę, pobawcie się,
że jest dzidziusiem - to nic złego! :)

Zdarza się to jednak i u nieco starszych dzieci: pięcio- i
sześciolatków. Również nie będzie nic złego w tym, jeśli potraktujesz
to jako zabawę. Opowiedz dziecku w tym wieku o tym, jak to było, gdy
samo było niemowlaczkiem, obejrzyjcie zdjęcia, filmy, zanurzcie się we
wspomnienia i poprzytulajcie.

Zazdrość z wiekiem przycicha, ale nie znika i może nawet przetrwać do
dorosłości. Również nastolatki są zazdrosne o młodsze rodzeństwo, a
przy niewielkiej różnicy wieku potrafią toczyć ze sobą prawdziwe
wojny.

A mimo to, między dziećmi tworzy się silna więź. Chcę ci teraz
opowiedzieć o narastaniu braterskiej,siostrzanej miłości między
dziećmi. Co zrobić, żeby tego naturalnego procesu nie zepsuć?

Ogólna zasada jest taka, że im mniej rodzice się wtrącają, tym lepiej.
Nie musisz się obawiać, że zazdrość i rywalizacja przeszkodzą w
pokochaniu się rodzeństwa. Wręcz przeciwnie. Silne uczucia budują
silne więzi. Jesteśmy bardzo zazdrośni, bo bardzo kochamy. Powoli
wbrew wszystkiemu powstaje silna więź między rodzeństwem.

Tak naprawdę od pierwszego dnia, kiedy dzidziuś pojawił się w domu,
starsze dziecko jest nim zainteresowane, tak samo, jak interesują je
inne dzieci. Przy tym zaczyna się z nim identyfikować, zaczyna z dumą
pokazywać go kolegom czy koleżankom i jest gotowe bronić malucha i
chronić na wypadek niebezpieczeństwa.

Bardzo ważne, aby to zauważać i doceniać. Dzięki temu miłość powoli
będzie wzrastać. Dzieci nie tylko będą się razem bawić, ale również
wspólnie przygotowywać posiłki, sprzymierzać się wobec innych dzieci,
czy... rodziców. ;)

Typowe dla więzi rodzinnych jest jednoczesne odczuwanie rywalizacji i
wspólnoty. To właśnie wyróżnia rodzeństwo od innych relacji, że mogą
wyrażać swoją złość, a niekiedy agresję bez ryzyka zerwania "na
zawsze".

Początkową niechęć powoli zastępuje miłość braterska,siostrzana i
przyjaźń. Badania pokazują, że im mniej rodzice się wtrącają do
relacji między rodzeństwem, tym trwalsza łączy je więź.

Oczywiście poza takimi sytuacjami, kiedy jedno dziecko chce wyrządzić
drugiemu krzywdę. Wówczas interwencja jest konieczna. Więcej o tym w
następnej części.

Witaj Halino,

Zazdrość dzieci jest wyrażana na różne sposoby i nawet, jeśli dziecko
nie okazuje jej wprost, nie wolno się łudzić, że jej nie czuje.
Poczucie winy też na pewno tu nie pomoże.

W jaki sposób dzieci najczęściej okazują swoją zazdrość i co robić?

Najczęściej jest to agresja wobec dzidzi, ale i wobec siebie, czasem
odrzucanie mamy, niemowlęce zachowania, wybuchy złości, opowiadanie
niestworzonych historii, fałszywa obojętność, ale i przesadna troska.
O niektórych już pisałam.

Najczęściej, z czym się na pewno spotykasz, są to wybuchy złości lub
wyraźna agresja. Przeczytaj na blogu serię: Gdzie szukać źródeł
złości? Pierwsza część tutaj:
http://wychowacdziecko.blogspot.com/2013/05/gdzie-szukac-zrode-zosci-cz-1-konkurs.html

Wybuchy złości mogą być pozornie niezwiązane z małym braciszkiem czy
siostrzyczką.

Rodzice donoszą mi, że dzieci staje bardziej uparte, buntują się przy
każdej okazji, odmawiają wykonywania poleceń, hałasują, odpowiadają
krzykiem.

Na dodatek możesz dostać informację, że Twoje dziecko bije się w
przedszkolu czy szkole, co się wcześniej nie zdarzało wcale, albo
bardzo rzadko. I mimo, że Ty dziecka nie bijesz, to jemu coraz
częściej zdarza się podnieść na Ciebie rękę.

Zdarza mu się za mocno ścisnąć dzidziusia, albo, kiedy ich zostawiasz
na chwilę samych, zaraz słychać płacz niemowlęcia. Jeśli to się
zdarza, to masz bardzo jasny znak, że starsze dziecko nie radzi sobie
z zazdrością.

Nie mów dziecku:
- Wiem, że nie chciałeś...
- Przecież nie jesteś zazdrosny???
Nie ignoruj też tego i nie udawaj, że nie zauważasz. Stłumione uczucia
utrzymują się dłużej i wybuchają w niespodziewanych monetach.

Równie złą taktyką jest napadanie na dziecko:
- Jaki jesteś niedobry!
- Jesteś wstrętny, jak tak możesz? - I odpowiadanie agresją na
agresję.

Nie obwiniaj dziecka, nie dawaj klapsów i nie odsuwaj się za kare od
niego. To go tylko utwierdzi w przekonaniu, że ma rację, że go nie
kochasz i spotęguje zazdrość.

Co zrobić? Postaw się na miejscu dziecka, zrozum, że cierpi, że bardzo
boi się, że rodzice teraz mniej go kochają. Że ma ono mieszane uczucia
do rodzeństwa, bo odczuwa i miłość i nienawiść. Im jest młodsze tym
trudniej mu zapanować nad agresją w stosunku do rywala.

Przede wszystkim zapanuj nad własną reakcją, nie wybuchaj złością, nie
okazuj przerażenia, czy zgorszenia. Pokaż, że rozumiesz, co ono czuje,
przytul i powiedz jak bardzo go kochasz. Potem wytłumacz, że nie wolno
robić krzywdy rodzeństwu.

Przeczytaj też na blogu serię: Gdzie szukać źródeł złości? Pierwsza
część tutaj:
http://wychowacdziecko.blogspot.com/2013/05/gdzie-szukac-zrode-zosci-cz-1-konkurs.html

Jednak dzieci nie zawsze jawnie okazują agresję. Czasem robią sobie
krzywdę, okazują przesadne zainteresowanie noworodkowi albo odrzucają
mamę. Więcej na ten temat w następnej części!

W poprzedniej części pisałam o tym, że zazdrość często powoduje
agresję.

* Najważniejsze jest, żeby powstrzymać agresywne zachowanie, bo
dziecko robiąc krzywdę rodzeństwu, krzywdzi też siebie. Gdyby zdarzyło
się coś złego i ono bardzo by cierpiało.

* Nawet, jeśli współczujesz starszemu dziecku, kiedy się miota z
zazdrości, powinieneś powstrzymać agresywne zachowania wobec młodszego
rodzeństwa. Przeczytaj 2 część artykułu: Gdzie szukać źródeł złości?
http://wychowacdziecko.blogspot.com/2013/05/gdzie-szukac-zrode-zosci-cz-2.html

* Często się mówi, żeby dziecku dać do zrozumienia, że to nie ono jest
złe, ale jego zachowanie. Niestety rozumieją to dopiero nastolatki, a
młodsze dzieci nie oddzielają swojego zachowania od siebie.

Tym ważniejsze jest, żeby nie osądzać malucha i nie przypinać mu łatek
zazdrośnika, złośnika, niegrzecznego dziecka.

Jeśli chcesz mu przekazać, że je rozumiesz, w pierwszej kolejności
powinieneś je powstrzymać.

Pamiętaj o trzech najważniejszych zasadach:

1. Chroń młodsze dziecko przed niebezpieczeństwem. Czasem wymaga to
dyskrecji i delikatności w stosunku do starszego dziecka.

2. Pierworodnemu wytłumacz, że nie wolno nikogo krzywdzić i że to jest
niedozwolony sposób okazywania zazdrości.

3. Okaż zainteresowanie tym, co czuje, zapewnij o miłości, poprzytulaj
i daj do zrozumienia, że jest tak samo ważne.

* Czasem dziecko te silne emocje związane z zazdrością kieruje
przeciwko sobie. Tak jak my uderzamy pięścią w stół, żeby kogoś nie
uderzyć.

Dziecko może robić sobie krzywdę, bo uważa swoje uczucia za
niebezpieczne dla rodzeństwa. Zastosuj powyższe trzy kroki, ale
skieruj całą uwagę na starsze dziecko. Poświęć mu więcej czasu, zaproś
kogoś, żeby wówczas pobawił niemowlę.

* Większe dzieci wstydzą się okazywać zazdrość i nienawiść, którą
czują wobec malucha. Pojawia się wówczas niekiedy odrzucenie mamy.

Kochane dotąd dziecko staje się kłótliwe, niemiłe, nie chce się
przytulać, rozmawiać. Jeśli jest Ci z tego powodu szczególnie przykro
i masz wyrzuty sumienia za powicie drugiego dziecka, to utwierdzasz
tylko starsze w przekonaniu, że faktycznie dzieje mu się krzywda.

Nie staraj się mu tego wynagrodzić! Wtedy zazdrość jeszcze bardziej
urośnie i mogą się pojawić zachowania agresywne. Traktuj starsze
dziecko z taką samą miłością jak przedtem. Przeczytaj 2 część cyklu:
Gdzie szukać źródeł złości tutaj:
http://wychowacdziecko.blogspot.com/2013/05/gdzie-szukac-zrode-zosci-cz-2.html

O innych sposobach okazywania i zapobiegania zazdrości - w następnej,
10 i ostatniej już części!

W poprzednim odcinku pisałam o najczęstszych sposobach okazywania
zazdrości , jakimi są: wybuchy złości, agresja i obrażanie się. Dzieci
wówczas bardzo często sięgają po złość, aby o siebie zawalczyć.
Przeczytaj więcej o tym Tutaj:
http://wychowacdziecko.blogspot.com/2013/05/gdzie-szukac-zrode-zosci-cz-3.html

* Czasem mamy problem z dostrzeżeniem zazdrości, ponieważ dziecko nie
okazuje jej w bezpośredni sposób. Im bardziej dziecko wstydzi się
swoich uczuć, tym bardziej stara się je ukryć. Bywa i tak, że nie jest
świadome tego, co w nim się dzieje. Jednak zmiana w zachowaniu Twojego
dziecka po pojawieniu się noworodka, daje do myślenia.

* Zazdrość ma swój język, po którym uważny rodzic ją rozpozna.

- Odzywa się np. gdy starsze dziecko zaczyna się zachowywać jak
maluszek, o czym pisałam w cz. 7.

- Ale również wtedy, kiedy dziecko się chowa. Jeśli  ulubionym
miejscem zabaw staje się szafa, to w języku zazdrości oznacza: szukaj
mnie, pokaż, że nie chcesz mnie stracić.

- Albo trochę większe dziecko znika gdzieś i nie wraca na obiad czy
kolację. Dziecko czuje się niepotrzebne i nieważne, sprawdza też jak
zareagujesz.

Nie gniewaj się wtedy, tylko powiedz jak się martwiłeś i zapewnij je o
miłości.

* Czasem rodzice są zachwyceni tym, jak starszy syn czy córka zajmuje
się maleństwem, ile poświęca mu uwagi. Trzeba pamiętać, że nadmierna
jak na okoliczność troska o rodzeństwo to sposób na rozładowanie
napięcia związanego z zazdrością. To oczywiście dobrze, że dziecko
okazuje miłość rodzeństwu, ale to nie znaczy, że nie cierpi.

* Bywa, że zazdrość jest tłumiona przez wiele miesięcy jako fałszywa
obojętność i starszak zdaje się nie zwracać uwagi na niemowlę. To
sposób na kontrolowanie własnej agresji.

* Zdarzają się u dzieci koszmary, w których odreagowują agresję i
objawy chorobowe, którymi dziecko ponownie przyciąga do siebie uwagę
rodziców.

* Zazdrość może też przybrać formę obrażania i poniżania młodszego
rodzeństwa. To zachowanie powinno zwrócić Twoją uwagę. Nie chodzi o
to, żeby za to karać czy zabraniać tak mówić, bo to spowoduje
sprzeciw. Chodzi o wytłumaczenie, że to sprawia przykrość i że maluch
kiedyś może się zrewanżować.

* Skoro starasz się nie obrażać dzieci, gdy jesteś na nie zły, to i
one muszą nauczyć się tego. Dlatego najważniejszą rzeczą w
zapobieganiu zazdrości i w ogóle w życiu, jest:

1. Umiejętne radzenie sobie ze złością swoją i dziecka.

2. Przekazywanie mu swojej miłości i akceptacji.

Niestety zazdrosne zachowania dzieci wciąż budzą naszą bezradność lub
złość i nie wiemy jak sobie z tym poradzić, dlatego warto przyjrzeć
się źródłom swojej złości. Część 3:
http://wychowacdziecko.blogspot.com/2013/05/gdzie-szukac-zrode-zosci-cz-3.html

Pozdrawiam ciepło,
Barbara Dziobek

Instytut Rozwoju Rodziców
www.WychowacDziecko.pl
www.WychowanieNastolatka

niedziela, 26 maja 2013

REAGUJ NA PRZEMOC WOBEC DZIECI


Reaguj na przemoc wobec dzieci. Masz prawo - przekonuje RPD

PAP
26.05.2013 , aktualizacja: 26.05.2013 12:30

Reagujmy na wszelkie oznaki krzywdzenia, zaniedbywania, wykorzystywania i bicia dzieci - apeluje Rzecznik Praw Dziecka Marek Michalak. W poniedziałek rusza nowa społeczna kampania RPD. Jej cel to zmiana biernej postawy dorosłych wobec krzywdzenia dzieci.
Mamy prawo i moralny obowiązek do reakcji zawsze, gdy słyszymy krzyk dziecka za ścianą u sąsiadów, ale też w sytuacjach anonimowych, gdy widzimy, jak ktoś szarpie dziecko na ulicy. Reagujmy zawsze, bo czasem drobne z pozoru działanie może zapobiec tragedii - przekonuje w rozmowie z PAP Michalak.

PAP: Dlaczego właśnie teraz rusza kampania?

REKLAMA
Rzecznik Praw Dziecka Marek Michalak: Walka z przemocą wobec dzieci to jeden z moich priorytetów jako Rzecznika Praw Dziecka od początku pełnienia tej funkcji, czyli od 2008 roku. Najpierw zmienialiśmy prawo - udało się wprowadzić ustawowy zakaz bicia dzieci, taki zakaz obowiązuje od 1 sierpnia 2010 r.

Co roku zlecam badania opinii publicznej pod względem przyzwolenia dla bicia dzieci. Przez dwa lata to przyzwolenie spadło o 10 proc., ale niestety jest jeszcze bardzo wysokie - blisko 70 proc. aprobuje bicie dzieci jako metodę wychowawczą. Uwrażliwiamy służby. Sprawdzamy ich działania tam, gdzie dochodzi do sytuacji niewłaściwych. Stąd taka bardzo dokładna analiza nagłośnionych niedawno przypadków, gdzie ofiarami były dzieci: Hipolitowa, Pucka, teraz Wołomina.

Jeden wniosek, który się nasuwa i jest wnioskiem generalnym: wielu tym przypadkom moglibyśmy zapobiec, gdybyśmy zareagowali w odpowiednim czasie. Gdyby obserwatorzy tej codzienności, sąsiedzi, osoby będące w otoczeniu zwróciły uwagę i zareagowały, zgłosiły odpowiednim instytucjom, że tam dochodzi do złego traktowania dzieci. Po fakcie w licznych wywiadach sąsiedzi opowiadają o płaczu, krzykach, odgłosach bicia, sińcach na rękach. Te informacje jednak powinny dotrzeć pod właściwy adres wcześniej, nie kiedy jest już proces wyjaśniający tragiczną sytuację.

Ta kampania jest otwarciem ruchu społecznego, który ma zmienić naszą mentalność w kierunku większej gotowości do reagowania na krzywdę drugiego człowieka.

PAP: Jak zatem reagować, żeby z jednej strony zabezpieczyć los dziecka, które może być krzywdzone, a z drugiej nie naruszyć bardzo cienkiej granicy naruszenia spokoju rodziny i niepotrzebnego wtrącania się w jej sprawy. Przeraźliwy krzyk dziecka sąsiadów może być przecież spowodowany np. kolką?

MM: Zawsze można podejść, zapukać, zapytać czy w czymś mogę pomóc? Byś może za ścianą jest samotny rodzic i ząbkujące dziecko. Może trzeba wyjść do apteki po łagodzącą ból maść. Ważne, żeby zareagować, pomóc, jeśli jest taka potrzeba. A jeśli stwierdzamy, że faktycznie dochodzi do sytuacji niewłaściwej dla dziecka, jest ono bite, maltretowane, to powinniśmy starać się interweniować, a potem powiadomić policję. Może to być też pracownik socjalny, pracownik szkoły. Nie chodzi o to, żeby uruchomić jakąś lawinę pomówień człowieka na człowieka, ale brak reakcji jest jeszcze gorszy, bo może prowadzić do tragedii.

Ważne też, żebyśmy reagowali w sytuacjach przypadkowych: na ulicy, w sklepie, w parku. Kiedy dziecko jest szarpane, bite, wyzywane, źle traktowane trzeba włączyć się, przerwać tę przemoc w tym momencie i dać ocknąć się dorosłemu, że postępuje niewłaściwie, że to jest coś, co nie jest akceptowalne w naszej rzeczywistości.

PAP: Pewnie w większości przypadków spotkamy się z reakcją: to nie twoja sprawa.

MM: To trudne, ale musimy się tego nauczyć. Dlatego kolejna propozycja działań, nowa kampania społeczna. Przeciwstawiam się, nie godzę się na to, żeby żyć w świecie, w którym źle traktuje się drugiego człowieka, szczególnie tego bezbronnego.

Wrócę tu do tych głośnych, drastycznych przypadków przemocy wobec dzieci. Ostatni przypadek - Wołomin. Wszyscy słyszeliśmy sąsiadów tej rodziny wypowiadających się do kamer, bardzo chętnie zresztą, jeden przez drugiego, mówiących: to już dawno, widać było sińce, zalęknienie, widać było, że coś jest tam nie tak. Więc ja się pytam - i coś człowieku z tym zrobił? Czuj się odpowiedzialny za tę sytuację, bo jeśli cokolwiek było widać, to trzeba było zareagować.

Ja rozliczam służby. Przede wszystkim badam, co w każdej takiej sytuacji zrobiła policja, co zrobili pracownicy socjalni, szkoła, sąd, wszyscy, którzy są przedstawicielami państwa w terenie. Ale żeby od nich czegokolwiek oczekiwać, to oni muszą dostać pierwszy sygnał. Oni muszą mieć informację.

PAP: Jak przemoc wobec dzieci wygląda w statystykach? Śledząc medialne przekazy można mieć wrażenie, że problem narasta.

MM: Z danych policji wynika, że zabójstw dzieci w 2007 r. było 37, w 2008 r. - 24, w 2009 r. - 16, w 2010 - 19, w 2011 - 24, a w 2012 r. - 13. Czyli tak naprawdę na przestrzeni tych lat możemy zaobserwować prawie trzykrotny spadek. Spada także liczba małoletnich ofiar przemocy domowej według procedury "Niebieskie Karty". W 2008 r. było to ponad 47 tys. przypadków, w 2009 - ponad 41 tys., w 2010 - ponad 40 tys., w 2011 - ponad 32 tys., a w 2012 - ponad 19 tys. Podobnie wyglądają dane pokazujące, ilu opiekunów pozostawiło dzieci bez opieki, narażając je na utratę życia lub ciężki uszczerbek na zdrowiu. W 2008 r. takich przypadków było 643, w 2009 r. - 611, w 2010 - 510, w 2011 - 453, a w 2010 - 371.

Oczywiście musimy walczyć z każdym takim przypadkiem, żaden nie powinien mieć miejsca, ale też musimy mieć świadomość, że te działania prawne, edukacyjne, prowadzone kampanie mają odzwierciedlenie w rzeczywistości. Bardzo dużo zależy od nas, jednak efekt właściwy będzie wówczas, kiedy będziemy razem. Kiedy wzajemnie ośmielimy się stanąć po właściwej stronie, po stronie dziecka.

Rozmawiała Joanna Balcer

piątek, 24 maja 2013

NIE MA DZIECI - SĄ LUDZIE





„Nie ma dzieci – są ludzie” – prawo dziecka do szacunku


0
Większość z nas od najmłodszych lat wpajany miała szacunku do osób dorosłych.  Należało ustępować miejsca staruszce, nie przerywać rozmów dorosłych, być miłym i posłusznym. Wszyscy wiedzieliśmy, że dorosłych należy słuchać i zawsze mają rację a „dzieci i ryby głosu nie mają”. Dopiero w XX wieku wielki pedagog Janusz Korczak zwrócił uwagę na prawa dziecka i na to, jak ważne jest traktowanie go z takim samym szacunkiem jak człowieka dorosłego. „ Nie ma dzieci są ludzie” – to jego najważniejsze przesłanie.
Na czym polega szanowanie dziecka?
Szanować dziecko to przed wszystkim szanować jego uczucia. Pomimo tego, że część problemów naszych pociech może nam się wydawać błahymi, a ich reakcje niedorzecznymi zawsze należy traktować je poważnie.  Kiedy dziecko mówi, że się wstydzi nie należy mu mówić „nie wstydź się”(nie mówmy drugiej osobie co ma czuć), można mu jedynie powiedzieć „rozumiem, że wstydzisz się nowo poznanej osoby, ja też się wstydziłam, gdy byłam mała”.  Nie zabraniajmy dzieciom mówić o swoich emocjach. Każdy, zwłaszcza dziecko, ma prawo być smutnym, złym, przygnębionym. Starajmy się unikać zdań typu „znowu płaczesz”, „nie ładnie jest być smutnym, gdy są goście”, „okaż wdzięczność cioci za prezent”. Postarajmy się wprost zapytać dziecko dlaczego jest złe, czym spowodowane jest jego zachowanie, co czuje.  Jeśli dziecko nam ufa i nigdy go nie zawiedliśmy, najprawdopodobniej opowie o tym co je martwi i czym spowodowane jest jego zachowanie.
Nie wyśmiewajmy dziecka. Rodzice często robią to zupełnie nieświadomie. Mówiąc do dziecka „ty ciapo, kretynie”, „nic nie umiesz”, nie zdając sobie sprawy, że ranią dziecko na całe życie. Są przekonani, że tymi słowami rozbudzą ambicję swojego dziecka, zmotywują je, zwiększą chęć wykonywania różnych zadań. Jednak motywowanie negatywne jest najgorszą formą motywowania jaką można sobie wyobrazić.  Dziecko obrażane w ten sposób ma niskie poczucie własnej wartości  oraz mały szacunek do samego siebie i innych ludzi. A przecież nie takiego człowieka chcemy wychować.
Nauczmy się słuchać swoich dzieci. To bardzo ważne, żeby wiedziały, że ich problemy, przemyślenia są dla nas bardzo ważne, że interesuje nas co dzieje się w ich świecie.  Pokazujmy Malcowi, że jego opowiadanie ze szkoły czy przedszkola jest tak samo ważne i interesujące jak opowiadanie taty czy cioci. Malec nie rozumie, że czasami z opowiedzeniem swojej historii musi czekać ponieważ dorośli są zajęci. Zamiast krzyczeć i się złościć lepiej podejść do sprawy spokojnie i wytłumaczyć dziecku, że rodzic jest teraz zajęty, ale za kila minut chętnie go wysłucha.
Nie poniżajmy dzieci publicznie, dawajmy im prawo do prywatności i decydowania o sobie. Poruszanie tematów wstydliwych dla dziecka z innymi ludźmi nie jest dla niego ani przyjemne ani nawet obojętne. Starajmy się postawić na jego miejscu- też nie lubimy,  gdy ktoś publicznie mówi o tym czego się wstydzimy. Dlatego o problemach dziecka z nauką lub jego problemach z kolegami lepiej mówić w gronie osób którym dziecko ufa i za jego zgodą.
Pamiętajmy o tym, że dzieci są świetnymi obserwatorami. Nie wystarczy im mówić jak należy się zachowywać, należy im to jeszcze pokazać swoim zachowaniem. Zbędne jest mówienie o szacunku do innych, gdy w domu obraża się ciocię lub babcię. Jeśli dziecko widzi, że rodzice do siebie i innych ludzi zwracają się z szacunkiem i miłością będzie odtwarzać takie pozytywne zachowania wobec innych.
Pamiętajmy o tym, że to my jesteśmy rodzicami. Zastanówmy się jakiego człowieka chcemy wychować. Co jest dla nas ważne. Jakich błędów naszych rodziców nie chcemy popełnić. Traktujmy nasze dzieci tak jak na to zasługują,  jak najcudowniejszych ludzi. Nie pozwólmy sobie wobec nich na zachowania, na które nie pozwolilibyśmy sobie wobec osoby starszej czy koleżanki.
Anna Janik

AUTORYTET RODZICÓW

Autorytet rodziców - 1

Rodzice często obawiają się, że utracą autorytet swoich dzieci. Zastanawiają się, jak zachować autorytet w rodzinie, kiedy maluchy dorosną.  Małe dzieci najczęściej podziwiają swoich rodziców, choć zanim stanie się to oczywiste, robią różne rzeczy, które wystawiają cierpliwość rodziców na wielka próbę. Jednak starsze dzieci, które myślą samodzielnie i chcą być coraz bardziej niezależne, mają zwyczaj sprawdzania i podważania autorytetu swoich rodziców.

Nie tylko wiek dorastania, również trudna sytuacja w domu jest dodatkowym bodźcem do sprawdzania, kto tu ma władzę. Jest kilka okresów w życiu dziecka, kiedy takie zachowania są szczególnie wyraźne:
- dwulatki, trzylatki;
- sześciolatki, gdy dziecko idzie do szkoły
- nastolatki, pomiędzy 12 a 14 rokiem życia;
- często, kiedy rodzice nastolatków przeżywają kryzys wieku średniego;
- często, kiedy w rodzinie występują problemy.

Nie bez powodu w powyższym akapicie użyłam zamiast słowa autorytet - słowa „władza”. Tak właśnie potocznie wielu rodziców pojmuje autorytet wychowawczy. Wielu z nich w głębi duszy ma nadzieję, że dzieci się choć trochę ich boją i że dzięki temu będą mieli na nie wpływ...


Czy Ty też się martwisz, że kiedy dziecko przestanie się Ciebie bać, to przestanie być posłuszne? Takie myślenie to pułapka. Jest nieuchronne, że w normalnej rodzinie dzieci dorastając, przestają się bać swoich rodziców. Nie jest to jednoznaczne z tym, że przestaną słuchać i zaczną robić to, co chcą, że będą buntowały się przeciw próbom kontrolowania, itd. Od czego to zależy?

Wszystko zależy od tego, jaka jest Wasza relacja, na czym się opiera. Jeśli jest bliska i szczera, autorytet Twojego dziecka opiera się na miłości i nie jest zagrożony. Nawet jeśli dziecko czasem próbuje się posuwać znacznie dalej niż zwykle. Jeśli Wasza relacja jest powierzchowna i oparta na przemocy – Twój autorytet prawdopodobnie nie istnieje...

Zastanówmy się wspólnie, co masz na myśli mówiąc: autorytet? Co dokładnie masz na myśli? Czy to, aby dzieci uznały Twoją wiedzę i doświadczenie życiowe? Czy też tak zwany posłuch, czyli posłuszeństwo ze strachu? Jakimi sposobami prezentujesz swój autorytet? Czy narzucasz go siłą? Czy to jeszcze jest autorytet?
Zapytam Cię: jak to się dzieje, że ktoś jest dla Ciebie autorytetem? Pewnie odpowiesz, że ten ktoś musi jakoś zdobyć Twoje uznanie. No właśnie. Pewnie zdarza Ci się mówić: moim autorytetem w tej dziedzinie jest…. – i masz tu na myśli kogoś, kto ma na określony temat wiedzę większą od Twojej oraz podziwiasz go za dokonania w tej sferze.
I to jest klucz do rozwiązania problemu. Rodzice muszą zrozumieć, że tak jak zaufanie, trzeba zdobyć uznanie i szacunek swoich dzieci. Nie możesz tego wymusić, ani narzucić. Co powinieneś zrobić?
Jeśli Twoje uzdolnienia i wiedza lub zachowanie względem dziecka zasługują na uznanie, dzieci będą to respektowały. A naprawdę nie trzeba być doktorem filozofii, żeby zdobyć szacunek dzieci, bo przecież mają nasz szanować jako rodziców. Wystarczy pokazać im, jak wielka i bezwarunkowa jest nasza miłość, że są dla nas ważni i że naprawdę chcemy dla nich najlepiej, nawet, jeśli ich wybór nie do końca nam odpowiada.
Jeżeli do tego umiejętnie postępujemy w sytuacjach trudnych, dzieci wiedzą, że mogą na nas liczyć i nie stosujemy przesadzonych i nieadekwatnych kar – to nasz autorytet w ich oczach powstaje sam z siebie. Pewnego dnia przychodzą do nas po radę i widzimy, jak cenią nasze zdanie. To jednak nie znaczy, że już zawsze będą nas słuchać i robić to, czego od nich oczekujemy.
 

środa, 22 maja 2013

RODZICE MOGĄ PONIEŚĆ KARĘ ZA NIEPOSŁANIE 5 - latka DO SZKOŁY

Nie wszyscy rodzice mają świadomość, iż spełnianie przez dziecko obowiązku szkolnego wynika z prawa oświatowego. Za niedopełnienie tego obowiązku grozi kara. Dotyczy to również sytuacji, gdy rodzice nie chcą zapisać 5-latka do oddziału przedszkolnego. Dziecko 5-letnie jest obowiązane odbyć roczne przygotowanie przedszkolne w przedszkolu, oddziale przedszkolnym zorganizowanym w szkole podstawowej lub w innej formie wychowania przedszkolnego. Obowiązek rocznego przygotowania przedszkolnego rozpoczyna się z początkiem roku szkolnego w roku kalendarzowym, w którym dziecko kończy 5 lat.
Jednak proces przygotowywania dziecka do rozpoczęcia nauki w szkole trwa właściwie od początku jego życia. Umiejętności, które stopniowo nabywa w domu, na podwórku i w przedszkolu mają zapewnić mu gotowość poznawczą, fizyczną, emocjonalną i społeczną do przekroczenia progu szkoły oraz dobrego w niej funkcjonowania. Większość dzieci czeka z radością na pierwszy dzień nauki. Pójście do szkoły oznacza nobilitację, a status ucznia - bycie postrzeganym bardziej dorośle. Wystarczy tę twórczą energię podsycać i dostarczać odpowiednich bodźców poznawczych, społecznych, emocjonalnych. Budowanie pozytywnego nastawienia do edukacji jest niezbędnym warunkiem w osiąganiu poczucia zadowolenia w dorosłym życiu. Szkoła nie może być miejscem, które odstrasza, a wręcz przeciwnie - powinna być źródłem pozytywnych doznań, takich jak poczucie sukcesu, współdziałanie, radość z relacji z rówieśnikami.
Tymczasem w niektórych domach wciąż straszy się szkołą. - Zobaczysz, nie będzie tak łatwo, jak pójdziesz do szkoły lub Skończą się przyjemności, trzeba będzie się uczyć - mawiają rodzice, którzy sami źle myślą o swoim dzieciństwie. Straszy się szkołą także w przestrzeni publicznej. Rozmaite ruchy "ratujące maluchy" próbują wmówić rodzicom, że edukacja jest dla "twardzieli", że to reżim i ciężkie obowiązki. Ta informacja dociera także do dzieci. One są przecież najlepszymi obserwatorami swojego otoczenia. Może więc zamiast fałszywie ratować, trzeba realnie zaciekawiać nowym etapem życia?

wtorek, 7 maja 2013

WARTO POMYŚLEĆ O SZCZEPIENIU ZANIM UKĄSI NAS KLESZCZ

Eksperci: warto pomyśleć o szczepieniu zanim ukąsi nas kleszcz

Brda, 2006-08-09. Dorodny kleszcz przyssany do swojej ofiary.
pk/ab
PAP/Paweł Kula
PAP / Paweł Kula
07.05. Warszawa (PAP) - Po długiej zimie kleszcze obudziły się wygłodzone - ostrzegają eksperci. Te niepozorne stawonogi pasożytujące m.in. na ssakach przenoszą groźne choroby. Przed jedną z nich, tj. kleszczowym zapaleniem mózgu, można się zabezpieczyć szczepieniem - przypominają.

Kleszcze są pasożytami zewnętrznymi wielu gatunków ssaków, ptaków, a także gadów. Wbrew powszechnym poglądom stawonogi te nie żyją na drzewach i nie skaczą na przechodzące ofiary, wyjaśnia Marta Supergan-Marwicz z Katedry Biologii Ogólnej i Parazytologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego (WUM). Czają się natomiast w trawie i na niskich krzewach do wysokości 1,2-1,5 metra.

Z badań, które przeprowadziła specjalistka wynika, że na ukłucie kleszcza jesteśmy narażeni nie tylko podczas spaceru w lesie czy na łące, ale też w parkach i ogrodach miejskich, np. w warszawskich Łazienkach. Według Supergan-Marwicz jeszcze w 2000 r. Łazienki były bezpieczne, ale już w 2009 r. pełno było w nich kleszczy. Te zmiany są m.in. spowodowane tym, że stawonogi te migrują i radzą sobie coraz lepiej w nowych siedliskach.

Jak przypomina dr Ewa Duszczyk z Kliniki Chorób Zakaźnych Wieku Dziecięcego WUM, kleszcze przenoszą groźne choroby. W Polsce najgroźniejsze są dwie: kleszczowe zapalenie mózgu (KZM) wywoływane przez wirusy z rodziny flawawirusów oraz borelioza wywoływana przez bakterie należące do krętków.

U części osób kleszczowe zapalenie mózgu może przebiegać bezobjawowo. U pozostałych po 7-10 dniach pojawiają się objawy grypopodobne, jak wysoka temperatura, bóle mięśni i stawów, bóle głowy. „Mniej więcej u jednej trzeciej tych pacjentów po kilku dniach lepszego samopoczucia choroba uderza po raz drugi” - tłumaczy dr Duszczyk. Jest to druga faza KZM.

Tym razem objawy są znacznie silniejsze i poważniejsze: bardzo wysoka gorączka, bardzo silny ból głowy, światłowstręt, nudności, wymioty, zaburzenia świadomości, a u niektórych pacjentów drgawki i utrata przytomności. Jeśli dojdzie do zapalenia mózgu, rdzenia kręgowego lub móżdżku to znacznie rośnie ryzyko poważnych powikłań i zgonu. W Polsce śmiertelność z powodu KZM szacuje się na 1-2 proc. Nawet jeśli pacjent przeżyje choroba może pozostawić trwały ślad w postaci zaników mięśni, bólów głowy, zaburzeń równowagi, pogorszenia funkcji poznawczych, jak np. problemy z zapamiętywaniem, a nawet zmianę osobowości, podkreśla dr Duszczyk.

KZM leczy się tylko objawowo. Przed chorobą można się jednak zabezpieczyć dzięki szczepieniom. Dostępne są dwie skuteczne i bezpieczne szczepionki, które można stosować już u dzieci od 2. roku życia.

Według dr Duszczyk ze szczepień przeciw KZM powinny korzystać przede wszystkim osoby mieszkające na obszarach endemicznego występowania KZM, jak województwa warmińsko-mazurskie i podlaskie. Zaleca się je także osobom udającym się na te tereny w celach turystycznych oraz ludziom spędzającym aktywnie czas na świeżym powietrzu - zbierającym grzyby i owoce runa leśnego, miłośnikom kajaków i biwakowania.

Zaszczepienie się przeciw KZM nie chroni przed innymi chorobami przenoszonymi przez kleszcze, w tym przed boreliozą. Dlatego jeśli wybieramy się na spacer na tereny zielone – do lasu, parku, na łąkę – powinniśmy zadbać o odpowiedni ubiór, podkreśla Supergan-Marwicz. Najlepiej ubrać się w długie spodnie, skarpety, bluzkę z długim rękawem i dodatkowo spryskać środkiem odstraszającym (tzw. repelentem).

Po powrocie ze spaceru na terenach, na których mogą żerować kleszcze powinno się dokładnie sprawdzić odzież i całe ciało, zwłaszcza miejsca, w których skóra jest cieńsza i delikatniejsza, np. na szyi i za uszami u dzieci, w dołach łokciowych, kolanowych, w pachach, pachwinach, okolicach narządów płciowych.

Gdy znajdziemy kleszcza trzeba go usunąć. Według Supergan-Marwicz, najlepiej przy pomocy pęsety lub tzw. kleszczołapki złapać pasożyta przy samej skórze i zdecydowanym ruchem wyciągnąć, nie wykręcając w jedną lub drugą stronę, by go nie uszkodzić. Kleszcza nie powinno się smarować tłuszczem ani przypalać, bo wtedy może zwymiotować i przekazać nam o krwi różne patogeny, które ma w śliniankach czy jelitach. O tym, że został wyciągnięty w całości świadczy to, że się rusza. Trzeba go wówczas zabić, a miejsce, z którego został wyjęty - zdezynfekować.

Specjalistki przypominają, że miejsce po ukłuciu kleszcza trzeba obserwować. Gdy pojawi się okrągłe zaczerwienienie, które się rozszerza, tzw. rumień wędrujący, należy natychmiast udać się do lekarza, bo może to być oznaka boreliozy. Ponieważ rumień nie występuje u wszystkich osób zakażonych krętkami warto też zwracać uwagę na takie objawy, jak ogólne rozbicie, bóle mięśni, głowy, gorączka lub stan podgorączkowy czy senność. Przeciw boreliozie nie ma szczepionki. Można ją jednak skutecznie leczyć antybiotykami. (PAP)



Więcej w serwisie PAP Nauka i Zdrowie http://nauka.pap.pl