Bunt i złość dziecka a Porozumienie bez Przemocy
Kategoria: wychowanie
Czy
to możliwe, by w każdym zachowaniu dziecka zobaczyć piękno, zarówno,
gdy współpracuje z rodzicem, jak i wtedy, gdy okazuje „bunt”?
Codzienność rodziców to nie zawsze sielanka przepełniona bliskością i
radością; zdarzają się momenty wyczerpania, frustracji, rozdrażnienia,
gdzie cierpliwość i spokój stają się towarem deficytowym.
A jednak, jeśli
popatrzymy na zachowania dziecka jako na wyraz płynącego w nim życia,
jako manifestację tego, co jest dla niego w danym momencie ważne – jego
potrzeb, wówczas możliwe jest dostrzeżenie piękna nawet w dziecięcym
buncie.
Porozumienie bez Przemocy
Po co szukać tego piękna? By zwiększyć prawdopodobieństwo
zbudowania takiego porozumienia z dzieckiem, na jakim nam zależy. Ja
inspirację czerpię z Porozumienia bez Przemocy Marshalla Rosenberga. Jest to rodzaj komunikacji i budowania relacji oparty na empatii, zwany też językiem serca.
Dla mnie Porozumienie bez Przemocy to nie tylko metoda,
lecz także sposób postrzegania świata i fundament budowania relacji z
otoczeniem, dziećmi. W komunikacji empatycznej kluczowe jest budowanie
porozumienia, czyli tworzenie takiej jakości kontaktu, gdzie potrzeby
obu stron: zarówno rodzica, jak i dziecka są ważne, szanowane. Poprzez zobaczenie piękna w zachowaniu dziecka – dajemy mu odczuć, że widzimy jego potrzeby i szanujemy je.
Nawiązanie kontaktu
Zobaczyć piękno to wcale nie znaczy zgodzić się na dane
zachowanie dziecka. To próba nawiązania kontaktu z dzieckiem z intencją
akceptacji, szacunku oraz z bezwarunkową miłością, bez względu na to, co
robi. To komunikat, który wysyłamy do dziecka (werbalnie czy
niewerbalnie): widzę twoje uczucia (ot, choćby złość czy radość), widzę
twoją potrzebę, widzę jej piękno i to jak ona jest dla Ciebie teraz
ważna i kocham cię ponad to wszystko. Akceptuję Cię i szanuję – zawsze.
Wszyscy zapewne znamy z życia lub z opowieści sytuację, gdy
dziecko leży na podłodze w supermarkecie i krzyczy. W ten rozpaczliwy,
pełen determinacji sposób demonstruje coś, co jest dla niego bardzo
ważne – może to być potrzeba decydowania o sobie lub też potrzeba
zabawy, a może potrzeba bycia wziętym pod uwagę.
A co z potrzebami rodzica?
Empatyczne budowanie kontaktu z dzieckiem zakłada nie tylko zauważanie i uszanowanie potrzeb dziecka. By
móc zobaczyć uczucia i potrzeby dziecka, potrzebujemy zrozumieć, czego w
danym momencie doświadcza też rodzic w związku z zachowaniem dziecka.
Dorosłemu, który widząc dziecko wijące się na podłodze w sklepie, jest
świadomy swoich uczuć i potrzeb, może być łatwiej zobaczyć zachowanie
dziecka nie jako działanie skierowane przeciwko niemu, ale właśnie jako
manifestację potrzeb dziecka.
Cztery kroki
W tym celu pomocna może być metoda „Czterech
Kroków”, która jest używana w Porozumieniu bez Przemocy zarówno do
nawiązania kontaktu ze sobą, jak i w kolejnym etapie do rozmowy z
dzieckiem. Cztery kroki to schemat przyglądania się sytuacji,
którego główną intencja jest budować kontakt i wspólnie wypracować
rozwiązanie uwzględniające potrzeby nas obojga. Działanie z taką
intencją zwiększa szanse wzajemnego usłyszenia się i porozumienia.
Krok 1. OBSERWACJA: Co widzę, co słyszę?
Pierwszy krok to opisanie zaistniałej sytuacji, językiem obserwacji i faktów bez ocen czy analiz.
Obserwacja to coś, co może być zarejestrowane przez kamerę, czyli w
opisywanym przypadku: dziecko leży na podłodze, tupie i uderza rękoma o
podłoże, płacze. Nie byłoby obserwacją stwierdzenie: jak zwykle leży na
podłodze, bo kamera nie wie, czy jak zwykle czy nie. Nie byłoby też
obserwacją: złośliwie czy uparcie – bo to jest już interpretacja
zachowania dziecka. Warto na tym etapie podkreślić, iż rezygnacja z ocen
i interpretacji pozwala rodzicowi skupić się obiektywnych faktach,
czyli na tym, co konkretnie się stało lub zostało powiedziane, i w
konsekwencji ułatwia przejście od przekonań, myśli typu: ono powinno,
ono jest… do tego, za czym w tej konkretnej sytuacji tęskni nasze serce –
a to z kolei zwiększa szanse na porozumienie.
Krok 2. UCZUCIA: Co czuję?
W tym kroku rodzic stara się zidentyfikować swoje uczucia, których doświadcza w danym zdarzeniu. Kiedy widzę dziecko leżące na podłodze i tupiące to co czuję?
Pomocne może być przyjrzenie się swojemu ciału i
zastanowienie się, czego w tym momencie doświadcza: czy jest spięte, a
może rozluźnione? A jaki mam teraz oddech? Świadomość ciała wspiera
odnajdywanie uczuć.
Kiedy dziecko leży na podłodze, tupie i uderza rękoma o podłoże, płacze, to czuję niemoc i frustrację, bo…
Krok 3. POTRZEBY: Czego potrzebuję, co jest dla mnie ważne?
Na tym etapie mamy już opisaną językiem obserwacji i faktów
sytuację oraz zidentyfikowane uczucia. Czas przyglądnąć się potrzebom. Pomocą mogą być pytania: Za czym teraz tęsknię?; Co jest dla mnie ważne?; Czego teraz pragnę?
Szukamy uniwersalnych potrzeb, takich jak np. spokój,
radość, współpraca, łatwość itp. Ważne jest, by rodzic postarał się
oddzielić potrzeby od strategii, czyli od konkretnych sposobów
zaspokojenia potrzeb. Wyjaśnię to na przykładzie:
- Chcę, by dziecko przestało płakać jest konkretnym sposobem (strategią) na zaspokojenie potrzeby na przykład spokoju czy łatwości.
- Są różne możliwe strategie na zaspokojenie potrzeby spokoju i łatwości.
- Konflikty dotyczą zazwyczaj konkretnych strategii, a nie potrzeb – bo te ostatnie są uniwersalne
W tym kroku zależy nam na dotarciu do potrzeb.
W sytuacjach trudnych czy intensywnych emocji rodzica odnalezienie
potrzeb może stanowić wyzwanie, dlatego może pomóc danie sobie czasu (to
może być jeden wdech, ułamek sekundy) na uświadomienie sobie, czego
teraz naprawdę potrzebuję?
Kiedy dziecko leży na podłodze, tupie i uderza rękoma o
podłoże, płacze, to czuję niemoc i frustrację, bo chciałabym spokoju i
łatwości podczas zakupów, a także zależy mi na efektywności.
Krok 4. PROŚBA
Po przejściu kroków dotyczących obserwacji, uczuć i potrzeb
jesteśmy gotowi zastanowić się nad tym, co w zaistniałej sytuacji
chcemy zrobić lub o co chcemy zadbać, by zwiększyć prawdopodobieństwo
rozmowy opartej na szacunku i akceptacji, budującej relację i
wspierającej ją.
Czy mamy może jakąś prośbę do siebie? Czy
potrzebujemy może jakoś jeszcze o siebie zadbać zanim zaczniemy rozmowę z
dzieckiem – przysłowiowe liczenie do dziesięciu, kilka wdechów? A może czujemy gotowość i ciekawość, by przyjrzeć się uczuciom i potrzebom dziecka w tej sytuacji.
Są sytuacje, o których teraz nie będę pisać, gdzie nie
zawsze jest przestrzeń, by zastosować cztery kroki ze względu na choćby
zagrożenie życia, gdy dziecko wbiega na ulicę, czy konieczność podania
lekarstwa dziecku z wysoką gorączką, w sytuacji, gdy mały pacjent
odmawia współpracy. Oczywiste jest, iż w tego typu sytuacjach
priorytetem jest ochrona dziecka. Możemy natomiast później, w dogodnym
momencie, porozmawiać o swoich intencjach i potrzebach, gdy gwałtownie
pociągnęliśmy dziecko z ulicy lub wbrew protestom podaliśmy lekarstwo, a
także wysłuchać lub choćby dostrzec czy uznać (w przypadku mniejszych
dzieci) niezaspokojone potrzeby dziecka w tej sytuacji. Mogła to być
potrzeba szacunku, wolności, samostanowienia.
Porozumienie bez Przemocy Marshalla Rosenberga opiera się na następujących założeniach:
- Wszystko, co robimy czy mówimy, jest próbą zaspokojenia naszych potrzeb.
- Potrzeby są uniwersalne i wspólne wszystkim ludziom bez względu na wiek, miejsce zamieszkania czy inne cechy.
- Potrzeby wszystkich są równe.
- Uczucia informują nas o naszych potrzebach; gdy nasze potrzeby są spełnione, odczuwamy emocje, które sprawiają nam przyjemność, a gdy potrzeby nie są spełnione, doświadczamy trudniejszych uczuć.
- Co ważne – nie ma złych i dobrych uczuć – złość, frustracja tak samo jak radość czy spokój to nasze wewnętrzne drogowskazy, które przypominają o tym, co dla nas ważne – o naszych potrzebach.
Czy zawsze uda się zastosować cztery kroki?
To zależy, co w danym momencie jest dla nas priorytetem:
efektywność i szybkie rezultaty czy budowanie porozumienia opartego na
szacunku, a może obie te rzeczy. Porozumienie bez Przemocy i
metoda czterech kroków to nie jest sposób na zmianę zachowania dziecka
czy metoda manipulacji, lecz podejście wspierające płynące w nas
rodzicach i w naszych dzieciach życie. To sposób budowania
relacji, w której potrzeby rodzica i dziecka są tak samo ważne. Takie
patrzenie na potrzeby zmienia całkowicie sytuację – może nie od razu,
może po kilku lub po kilkudziesięciu próbach – ale to jest inwestycja we
wzajemne zrozumienie, zaufanie – porozumienie. W codziennych sytuacjach
czasem mogę wybrać cztery kroki a czasem nie – lecz na pewno chcę jak
najczęściej ćwiczyć dostrzeganie piękna w moich dzieciach.
Dlatego chcę często pytać sama siebie:
- Jaka jest obserwacja trudnej dla mnie sytuacji (gdy pominę oceny, analizy, interpretację)?
- Co w tej sytuacji czuję i czego potrzebuję?
- I co związku z tym chcę zrobić?
Co więcej, chcę wspierać moje dzieci w wyrażaniu tego, co jest dla nich ważne, w sposób sprzyjający wzajemnemu porozumieniu:
- Zależy mi, byśmy oddzielali fakty od ocen (na przykład gdy pokazałem Pani w przedszkolu mój rysunek to Pani nic nie powiedziała od Pani w przedszkolu mnie nie lubi).
- Chcę pytać moje dzieci o to, co czują, i uczyć je świadomości własnych uczuć i języka emocji.
- Chcę widzieć potrzeby moich dzieci we wszystkich ich zachowaniach i rozmawiać o nich z nimi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz