
Strony
- STRONA GŁÓWNA
- KONCEPCJA PRZEDSZKOLA
- PRAWA DZIECKA
- KADRA PEDAGOGICZNA
- RADA RODZICÓW
- ZAJĘCIA DODATKOWE
- OGŁOSZENIA DLA RODZICÓW
- BIPhttp://bip.katowice.eu/UrzadMiasta/JednostkiOrganizacyjne/Jednostki.aspx?rodzaj=386&menu=631
- BEZPIECZNY MALUCH 2017/2018
- REKRUTACJA I OPLATY
- KRONIKA WYDARZEŃ
- SKRÓT - FOTO
- RODO
- UBEZPIECZENIE
- PRAWO PRZEDSZKOLA
- e PUAP
- ZDROWE ŻYWIENIE PRZEDSZKOLAKÓW
Miejskie Przedszkole nr 22 w Katowicach
Do naszego przedszkola uczęszczają dzieci w wieku 2,5 - 6 lat. Jest to przedszkole 3-oddziałowe - przystosowane do opieki nad 75 dziećmi.
W przedszkolu znajdują się 3 sale zabaw, 2 łazienki, sala rekreacji - służąca jednocześnie jako sala gimnastyczna, wyposażona w sprzęt sportowy. Sale zabaw są wyposażone w odpowiednie do wieku dzieci zabawki , gry i sprzęty edukacyjne.
Przedszkole posiada własny ogród z roślinami ozdobnymi , piaskownicą, boiskiem oraz sprzętem do zabaw ruchowych - bieżnie, mostki, huśtawki itp.
W przedszkolu znajdują się 3 sale zabaw, 2 łazienki, sala rekreacji - służąca jednocześnie jako sala gimnastyczna, wyposażona w sprzęt sportowy. Sale zabaw są wyposażone w odpowiednie do wieku dzieci zabawki , gry i sprzęty edukacyjne.
Przedszkole posiada własny ogród z roślinami ozdobnymi , piaskownicą, boiskiem oraz sprzętem do zabaw ruchowych - bieżnie, mostki, huśtawki itp.
niedziela, 24 marca 2013
środa, 20 marca 2013
NAJLEPSZE PRZEDSZKOLE W KATOWICACH - GŁOSOWANIE
Najlepsze przedszkole w Katowicach [GŁOSOWANIE] Które daje najlepszą opiekę dzieciom?: Przedszkole Nr 22Adres: ul. Kopalniana 4d
Zapraszamy do wspólnej zabawy - wybierzmy najlepsze przedszkole
w Katowicach! Oceniając, weźcie pod uwagę warunki, jakie zostały
stworzone dzieciakom, fachowość opiekunów i elastyczne podejście,
zarówno do dzieci, jak i rodziców. Codziennie możecie oddać pięć głosów
na swoją ulubioną placówkę. Pokażcie innym rodzicom, gdzie warto wysłać
swoją pociechę! Głosowanie trwa do 7 kwietnia, do godziny 23.59.
ZAPRASZAMY DO GŁOSOWANIA!!!!
http://katowice.naszemiasto.pl/artykul/galeria/1769026,najlepsze-przedszkole-w-katowicach-glosowanie-ktore-daje-najlepsza-opieke-dzieciom-bprzedszkole-nr-22b-adres-ul-kopalniana-4d,galeria,4755258,id,t,tm,zid.html
sobota, 9 marca 2013
JAK POMÓC NIEŚMIAŁEMU DZIECKU ...
Jak pomóc nieśmiałemu dziecku
Justyna Dąbrowska

Fot. B. Bird B. Bird/zefa/Corbis
Czasem spokojne i ciche dziecko, które wszyscy chwalą za to, że jest takie grzeczne, przeżywa koszmar onieśmielenia.
Dlaczego jest nieśmiałe?
Do tej pory nie poznano przyczyn, dla których taka cecha rozwija się u niektórych ludzi. Niektórzy całą odpowiedzialność przypisują genetyce, inni błędom wychowawczym rodziców. Wygląda na to, że prawda jak zwykle leży pośrodku. Są dzieci bardziej podatne na rozwinięcie się takiej cechy, a jeśli trafią na niezbyt sprzyjające warunki rodzinne - nieśmiałość rozwinie się w pełnej krasie. Na genetykę nie mamy wpływu, możemy natomiast starać się wpływać wychowaniem na rozwój (lubi zahamowanie) niektórych cech. Tak jak można nauczyć roztrzepanego malca myć regularnie zęby, tak samo można pomóc "nieśmiałkowi" pokonywać strach przed ludźmi.
Co mówią uczeni
Badania Gerome'a Cagana z Harvardu udowadniają, że niektóre dzieci rodzą się nieśmiałe. Częściej płaczą, są przewrażliwione, lękliwe i nadpobudliwe. Połowa z nich potem, w dorosłym życiu, pozostaje nieśmiała, a połowa przezwycięża swoją trudność. Z kolei 10-15% to dzieci z gruntu śmiałe i otwarte. Reszta populacji znajduje się pomiędzy tymi dwoma biegunami. Słynny amerykański psycholog społeczny Philip G. Zimbardo twierdzi, że większość ludzi uczy się nieśmiałości od swoich nieśmiałych rodziców. Dziecko może również stać się nieśmiałe, jeśli rodzice wyśmiewają jego błędy lub zbyt wysoko umieszczają poprzeczkę wymagań. Czuje się wtedy bardzo zobowiązane - chce odnieść sukces, ale obawia się porażki. Wyjściem staje się wycofanie. W ten sposób niczego nie ryzykuje.
Na podst. badań Philipa Zimbardo,
Koniec ramki.
Polubić nieśmiałość
Każdy z nas chciałby, by jego dziecko było wesołe, twórcze, samodzielne. By miało swój krąg przyjaciół i dobrze się w nim czuło. Nieśmiałe dziecko nie umie wejść w grupę innych dzieci, ciężko patrzeć, jak stoi z boku i traci okazje do zabawy. Kiedy widzisz taką sytuację, możesz przeżywać całą gamę bardzo silnych emocji. Możesz się irytować i mieć pokusę, by naciskać na dziecko, wywierać presję, by jednak zaczęło się bawić. Możesz się martwić i wyobrażać sobie, co to będzie za rok, za pięć lat, jeśli nic się nie zmieni. Oczyma wyobraźni już widzisz swoją córkę w roli starej panny. Możesz czuć się bezradna i pozbawiona wszelkich pomysłów na to, jak mogłabyś zaradzić tej sytuacji.
Pierwsze zadanie, jakie stoi przed tobą, to przyjęcie dziecka takiego, jakim jest. Pogodzenie się z tym, że jest nieśmiałe, boi się obcych i potrzebuje dużo czasu, by oswoić się z nową sytuacją.
Akceptacja czyni cuda
Jeżeli dziecko poczuje, że akceptujesz je razem ze wszystkimi wadami - łatwiej mu będzie pokonywać wewnętrzne ograniczenia. Najważniejsza będzie twoja cierpliwość i przekonanie, że nawet nieśmiali ludzie potrafią sobie świetnie radzić w życiu. Wielu znanych sławnych ludzi, którzy dziś mają poczucie, że odnieśli sukces, mówi o sobie, że w dzieciństwie byli nieśmiali. Nie martw się więc na zapas i nie rób nic na siłę.
Krok po kroku
Spróbuj zapisać swoje dziecko na zajęcia sportowe, w których możliwe są indywidualne zajęcia z trenerem i w których nie ma rywalizacji - pływanie, aikido, gimnastyka. To zwiększy jego pewność siebie i wiarę we własne siły. Aby stworzyć okazję do zawierania znajomości, możesz sama zorganizować zabawę dla dzieci w waszym domu. Na bezpiecznym gruncie łatwiej będzie malcowi przezwyciężyć opory. Nieśmiałe dzieci na ogół odmawiają wizyt w domach przyjaciół, może dziecko zaakceptuje propozycję wizyty, ale pod warunkiem że ty stale będziesz w polu widzenia. Z takim malcem znacznie lepiej sprawdza się taktyka małych kroków - w żadnym wypadku "rzut na głęboką wodę". Ważne jest delikatne nakłanianie dziecka do działania, po to by nie stało się wiecznym obserwatorem. Nieśmiałe dzieci lubią przesiadywać przed telewizorem albo komputerem. Czasami można na to pozwalać. W większych dawkach taka jednostronna aktywność przyniesie mu szkodę.
Bez presji
Staraj się nie wywierać presji, nie zmuszać do robienia tego, na co dziecko wyraźnie nie ma ochoty. Nie wmawiaj mu, że "to cię tylko zahartuje". To je zniechęci i jeszcze bardziej wystraszy. Staraj się dostosować sposób spędzania wolnego czasu do upodobań dziecka. Jeśli lubisz wyjazdy wakacyjne w dużej grupie, zadbaj o to, byście część wolnego czasu spędzali tylko w wąskim, rodzinnym gronie. Nie przyklejaj dziecku łatki "moje nieśmiałe maleństwo". W tym stwierdzeniu jest negatywna ocena. Nie namawiaj do brania udziału w przedstawieniach, występach, urodzinach kolegi. Nie wybawiaj dziecka z każdej opresji, nie rozwiązuj za nie wszystkich problemów - jeśli uwierzysz w jego siły, na pewno łatwiej sobie poradzi z przeciwnościami losu.
Spróbuj je zrozumieć
Oto kilka najczęściej spotykanych przyczyn nieśmiałości,
być może niektóre z nich dotyczą twojego malca:
* obawa przed negatywną oceną,
* lęk przed odrzuceniem przez grupę,
* brak wiary w siebie,
* brak umiejętności nawiązywania kontaktów,
* przyzwyczajenie do samotności,
* jakaś ułomność (okulary, otyłość, niesprawność itp.).
Co dwie głowy, to nie jedna
Z pewnością łatwiej ci będzie pomagać malcowi w przezwyciężaniu oporów, jeśli uda ci się nawiązać współpracę z wychowawczynią w przedszkolu lub panią w szkole. Nie byłoby dobrze, gdyby twoja strategia postępowania była negowana przez innych. Spytaj nauczycielki, co sądzi na temat twojego dziecka, jak widzi jego problemy z rówieśnikami. Postarajcie się w rozmowie wypracować wspólny styl postępowania. Dbajcie o to, by dziecko mogło mierzyć się z sytuacjami, w których może stosunkowo łatwo (ale nie bez wysiłku) osiągnąć sukces - to doda mu wiary w siebie.
Podstawową trudnością człowieka nieśmiałego jest podejmowanie działania. Dlatego warto zachęcać dziecko do ryzyka, oczywiście na miarę jego możliwości.
poniedziałek, 4 marca 2013
BUNT I ZŁOŚĆ DZIECKA A POROZUMIENIE BEZ PRZEMOCY
Bunt i złość dziecka a Porozumienie bez Przemocy
Kategoria: wychowanie
Autor tekstu
Joanna Berendt

.
Czy
to możliwe, by w każdym zachowaniu dziecka zobaczyć piękno, zarówno,
gdy współpracuje z rodzicem, jak i wtedy, gdy okazuje „bunt”?
Codzienność rodziców to nie zawsze sielanka przepełniona bliskością i
radością; zdarzają się momenty wyczerpania, frustracji, rozdrażnienia,
gdzie cierpliwość i spokój stają się towarem deficytowym.
A jednak, jeśli
popatrzymy na zachowania dziecka jako na wyraz płynącego w nim życia,
jako manifestację tego, co jest dla niego w danym momencie ważne – jego
potrzeb, wówczas możliwe jest dostrzeżenie piękna nawet w dziecięcym
buncie.
Porozumienie bez Przemocy
Po co szukać tego piękna? By zwiększyć prawdopodobieństwo
zbudowania takiego porozumienia z dzieckiem, na jakim nam zależy. Ja
inspirację czerpię z Porozumienia bez Przemocy Marshalla Rosenberga. Jest to rodzaj komunikacji i budowania relacji oparty na empatii, zwany też językiem serca.
Dla mnie Porozumienie bez Przemocy to nie tylko metoda,
lecz także sposób postrzegania świata i fundament budowania relacji z
otoczeniem, dziećmi. W komunikacji empatycznej kluczowe jest budowanie
porozumienia, czyli tworzenie takiej jakości kontaktu, gdzie potrzeby
obu stron: zarówno rodzica, jak i dziecka są ważne, szanowane. Poprzez zobaczenie piękna w zachowaniu dziecka – dajemy mu odczuć, że widzimy jego potrzeby i szanujemy je.
Nawiązanie kontaktu
Zobaczyć piękno to wcale nie znaczy zgodzić się na dane
zachowanie dziecka. To próba nawiązania kontaktu z dzieckiem z intencją
akceptacji, szacunku oraz z bezwarunkową miłością, bez względu na to, co
robi. To komunikat, który wysyłamy do dziecka (werbalnie czy
niewerbalnie): widzę twoje uczucia (ot, choćby złość czy radość), widzę
twoją potrzebę, widzę jej piękno i to jak ona jest dla Ciebie teraz
ważna i kocham cię ponad to wszystko. Akceptuję Cię i szanuję – zawsze.
Wszyscy zapewne znamy z życia lub z opowieści sytuację, gdy
dziecko leży na podłodze w supermarkecie i krzyczy. W ten rozpaczliwy,
pełen determinacji sposób demonstruje coś, co jest dla niego bardzo
ważne – może to być potrzeba decydowania o sobie lub też potrzeba
zabawy, a może potrzeba bycia wziętym pod uwagę.
A co z potrzebami rodzica?
Empatyczne budowanie kontaktu z dzieckiem zakłada nie tylko zauważanie i uszanowanie potrzeb dziecka. By
móc zobaczyć uczucia i potrzeby dziecka, potrzebujemy zrozumieć, czego w
danym momencie doświadcza też rodzic w związku z zachowaniem dziecka.
Dorosłemu, który widząc dziecko wijące się na podłodze w sklepie, jest
świadomy swoich uczuć i potrzeb, może być łatwiej zobaczyć zachowanie
dziecka nie jako działanie skierowane przeciwko niemu, ale właśnie jako
manifestację potrzeb dziecka.
Cztery kroki
W tym celu pomocna może być metoda „Czterech
Kroków”, która jest używana w Porozumieniu bez Przemocy zarówno do
nawiązania kontaktu ze sobą, jak i w kolejnym etapie do rozmowy z
dzieckiem. Cztery kroki to schemat przyglądania się sytuacji,
którego główną intencja jest budować kontakt i wspólnie wypracować
rozwiązanie uwzględniające potrzeby nas obojga. Działanie z taką
intencją zwiększa szanse wzajemnego usłyszenia się i porozumienia.
Krok 1. OBSERWACJA: Co widzę, co słyszę?
Pierwszy krok to opisanie zaistniałej sytuacji, językiem obserwacji i faktów bez ocen czy analiz.
Obserwacja to coś, co może być zarejestrowane przez kamerę, czyli w
opisywanym przypadku: dziecko leży na podłodze, tupie i uderza rękoma o
podłoże, płacze. Nie byłoby obserwacją stwierdzenie: jak zwykle leży na
podłodze, bo kamera nie wie, czy jak zwykle czy nie. Nie byłoby też
obserwacją: złośliwie czy uparcie – bo to jest już interpretacja
zachowania dziecka. Warto na tym etapie podkreślić, iż rezygnacja z ocen
i interpretacji pozwala rodzicowi skupić się obiektywnych faktach,
czyli na tym, co konkretnie się stało lub zostało powiedziane, i w
konsekwencji ułatwia przejście od przekonań, myśli typu: ono powinno,
ono jest… do tego, za czym w tej konkretnej sytuacji tęskni nasze serce –
a to z kolei zwiększa szanse na porozumienie.
Krok 2. UCZUCIA: Co czuję?
W tym kroku rodzic stara się zidentyfikować swoje uczucia, których doświadcza w danym zdarzeniu. Kiedy widzę dziecko leżące na podłodze i tupiące to co czuję?
Pomocne może być przyjrzenie się swojemu ciału i
zastanowienie się, czego w tym momencie doświadcza: czy jest spięte, a
może rozluźnione? A jaki mam teraz oddech? Świadomość ciała wspiera
odnajdywanie uczuć.
Kiedy dziecko leży na podłodze, tupie i uderza rękoma o podłoże, płacze, to czuję niemoc i frustrację, bo…
Krok 3. POTRZEBY: Czego potrzebuję, co jest dla mnie ważne?
Na tym etapie mamy już opisaną językiem obserwacji i faktów
sytuację oraz zidentyfikowane uczucia. Czas przyglądnąć się potrzebom. Pomocą mogą być pytania: Za czym teraz tęsknię?; Co jest dla mnie ważne?; Czego teraz pragnę?
Szukamy uniwersalnych potrzeb, takich jak np. spokój,
radość, współpraca, łatwość itp. Ważne jest, by rodzic postarał się
oddzielić potrzeby od strategii, czyli od konkretnych sposobów
zaspokojenia potrzeb. Wyjaśnię to na przykładzie:
- Chcę, by dziecko przestało płakać jest konkretnym sposobem (strategią) na zaspokojenie potrzeby na przykład spokoju czy łatwości.
- Są różne możliwe strategie na zaspokojenie potrzeby spokoju i łatwości.
- Konflikty dotyczą zazwyczaj konkretnych strategii, a nie potrzeb – bo te ostatnie są uniwersalne
W tym kroku zależy nam na dotarciu do potrzeb.
W sytuacjach trudnych czy intensywnych emocji rodzica odnalezienie
potrzeb może stanowić wyzwanie, dlatego może pomóc danie sobie czasu (to
może być jeden wdech, ułamek sekundy) na uświadomienie sobie, czego
teraz naprawdę potrzebuję?
Kiedy dziecko leży na podłodze, tupie i uderza rękoma o
podłoże, płacze, to czuję niemoc i frustrację, bo chciałabym spokoju i
łatwości podczas zakupów, a także zależy mi na efektywności.
Krok 4. PROŚBA
Po przejściu kroków dotyczących obserwacji, uczuć i potrzeb
jesteśmy gotowi zastanowić się nad tym, co w zaistniałej sytuacji
chcemy zrobić lub o co chcemy zadbać, by zwiększyć prawdopodobieństwo
rozmowy opartej na szacunku i akceptacji, budującej relację i
wspierającej ją.
Czy mamy może jakąś prośbę do siebie? Czy
potrzebujemy może jakoś jeszcze o siebie zadbać zanim zaczniemy rozmowę z
dzieckiem – przysłowiowe liczenie do dziesięciu, kilka wdechów? A może czujemy gotowość i ciekawość, by przyjrzeć się uczuciom i potrzebom dziecka w tej sytuacji.
Są sytuacje, o których teraz nie będę pisać, gdzie nie
zawsze jest przestrzeń, by zastosować cztery kroki ze względu na choćby
zagrożenie życia, gdy dziecko wbiega na ulicę, czy konieczność podania
lekarstwa dziecku z wysoką gorączką, w sytuacji, gdy mały pacjent
odmawia współpracy. Oczywiste jest, iż w tego typu sytuacjach
priorytetem jest ochrona dziecka. Możemy natomiast później, w dogodnym
momencie, porozmawiać o swoich intencjach i potrzebach, gdy gwałtownie
pociągnęliśmy dziecko z ulicy lub wbrew protestom podaliśmy lekarstwo, a
także wysłuchać lub choćby dostrzec czy uznać (w przypadku mniejszych
dzieci) niezaspokojone potrzeby dziecka w tej sytuacji. Mogła to być
potrzeba szacunku, wolności, samostanowienia.
Porozumienie bez Przemocy Marshalla Rosenberga opiera się na następujących założeniach:
- Wszystko, co robimy czy mówimy, jest próbą zaspokojenia naszych potrzeb.
- Potrzeby są uniwersalne i wspólne wszystkim ludziom bez względu na wiek, miejsce zamieszkania czy inne cechy.
- Potrzeby wszystkich są równe.
- Uczucia informują nas o naszych potrzebach; gdy nasze potrzeby są spełnione, odczuwamy emocje, które sprawiają nam przyjemność, a gdy potrzeby nie są spełnione, doświadczamy trudniejszych uczuć.
- Co ważne – nie ma złych i dobrych uczuć – złość, frustracja tak samo jak radość czy spokój to nasze wewnętrzne drogowskazy, które przypominają o tym, co dla nas ważne – o naszych potrzebach.
Czy zawsze uda się zastosować cztery kroki?
To zależy, co w danym momencie jest dla nas priorytetem:
efektywność i szybkie rezultaty czy budowanie porozumienia opartego na
szacunku, a może obie te rzeczy. Porozumienie bez Przemocy i
metoda czterech kroków to nie jest sposób na zmianę zachowania dziecka
czy metoda manipulacji, lecz podejście wspierające płynące w nas
rodzicach i w naszych dzieciach życie. To sposób budowania
relacji, w której potrzeby rodzica i dziecka są tak samo ważne. Takie
patrzenie na potrzeby zmienia całkowicie sytuację – może nie od razu,
może po kilku lub po kilkudziesięciu próbach – ale to jest inwestycja we
wzajemne zrozumienie, zaufanie – porozumienie. W codziennych sytuacjach
czasem mogę wybrać cztery kroki a czasem nie – lecz na pewno chcę jak
najczęściej ćwiczyć dostrzeganie piękna w moich dzieciach.
Dlatego chcę często pytać sama siebie:
- Jaka jest obserwacja trudnej dla mnie sytuacji (gdy pominę oceny, analizy, interpretację)?
- Co w tej sytuacji czuję i czego potrzebuję?
- I co związku z tym chcę zrobić?
Co więcej, chcę wspierać moje dzieci w wyrażaniu tego, co jest dla nich ważne, w sposób sprzyjający wzajemnemu porozumieniu:
- Zależy mi, byśmy oddzielali fakty od ocen (na przykład gdy pokazałem Pani w przedszkolu mój rysunek to Pani nic nie powiedziała od Pani w przedszkolu mnie nie lubi).
- Chcę pytać moje dzieci o to, co czują, i uczyć je świadomości własnych uczuć i języka emocji.
- Chcę widzieć potrzeby moich dzieci we wszystkich ich zachowaniach i rozmawiać o nich z nimi.
Autor artykułu:

Joanna Berendt
Strona www: http://www.kobiecycoach.pl/
Subskrybuj:
Posty (Atom)